Kronika PZKO Błędowice tom IV (2001-2003)
- 6 :. Z indE;ksu zas~u.zonych zmar~ych za lata 1992 - 2000 wynikał ze starosci - 70 lat wieku nie dozyli : 454 f ks. bp. W~adys~aw Kiedroń, (69),PalarcikOldrich, (67), ing. Adam Po~ysz, (54), Chmie~ Anna, (55), Nemcik Helena, (49), ks. Karol Krzy– won, (66), ko~orz Jozef, (68), Farny Adolf, (68). Pozegnanych, 90 ~at wieku dozyli pierwszy przewodnicz~cy MK PZKO Ernest Fuka~a i Stanco Franciszek, kombatant. Przeciętny wiek zgonów zas~uzonych cz~onków M:K PZKO w latach 1992 - 2000 wynosi~ 72 lata. -~ ----- Rok . I 9 6 4 ~ W~dr~wka ludu - Prysn.~Podlesia czar • • • Po względnie spokojnych latach nadszeg.~ rok 1964, w MK l'ZKO po– grzeby;trzech braci, pracowitych cz~onkow Jana, Teodora i Adolfa Jaworkow. Latem przebiegajlj w Kole pierwsze bryg~dy przy adaptacji Zborówki. Baza cz~onkowska wynosi wtedy 426 cz~oD.kow. Na najpi~kniejszlj,spO kojn~ cz~sć P9dlesia czeka ur~~dowa ekęmisja zzy~ego ze s90, śro dowiska Polekow, rodzin Steblow, Tomanow,Pawlesow z dziecmi i z dziad– kami. Wtej sytuacji zaczyna ci,gn,ć mnie ku ojcowiźnie, ku miejscom wzbogaqonym his~ori~, ku polom od dziada i pradziada uprawianym przez rodzicow, na ktorych na nowym cmentarzu ewangelickim spoczywaJ9 ich poprzednicy. Spe~nia si~ moje marzenie ••• , Na sprzedaz budynku przed polskę szko~ę decyduje się jego,w~as- . cioiel, nauczyciel i dyrygent ~itold Toman, jeden z kiedys przykos– cielnej szajki, najm~odszy, ktory swoj~ ofer~, sprzeqazy tak argumen– towa~:,11 Czeka na was,wszystko, ma~a odleg~osc od kosc~o~a, wystarczy uch~lic okno, ,sby w ~ozku wys~uchag kazania paętora i spiewu zborow– nikow, zajrzec do kieliszką w Zborowce, pomagac rodzicom przy gos– podarge, ~ez dozoru wysy~ac dzieci do przedszkola i szko~y, tanio z~ozyc kosci na jednym z OBU cmentarzy." Wszystko się Tolusiowi sprawdzi~o. Pod ~oniec roku opuściliś~ z d~iećmi i dziadkami Podlesie, aby przy– witac najblizszych sęsiadow, panstwo Ann~ i Bernarda .ChudolDęz rodzi– Da J i no dziesiiCiu latach.s;uzby Bogu zzytego ze zborem pastora ~s. Karola Krzywonia,l , ktory juz w pierwszych dniach po przeprowadz– ce pomaga przy przystąwianiu draBiny do rynien budynku. Jakze ni~ wspomniec o niezmiernie pracowitym dziadku Bernardzie Tomanie, ktory na wyzszej uczelni nie zdawa~ egzaminu o zasadach dobrej rOBoty, ale budo~a~ domy, garaze i szybko w~~czy~ si~ go ko– lektywu dawnej SI~Yt ktory przy nieustannych przerobkach Zborowki by~ zawsze na zawo~anie. Psychicznie, fizyoznie i moralnie odporny by~ wZ9rem dla m~odszych.Wysoko ce,nili go.sobie sęsiedzi, mojsvmatks, kt ora boryka~a si~ z gospodarstwem..- kt ore ~ wym.eg,a:1:o pracy_ .!Il,zczy~ny. By~ to w rodzinie wzor do.skrainnRci llC'7.vnn~.Q"O o'7.;ec'lka • .." Jeszcze d~u~o . po _ j e.go odej sciu majacz~ .sifa 'Oost.e.cie . dziadka i jego . ~ _ . . siostry Ha~ki. Pamiętam{. , jak .1>0 kolezensk~ej przys~udze wrecej,c do domu, skraJnie wyczerpany , z w~elkim wysi~k~em, pOdpieraj,c Si, rowerem w~aca~ do swoich.
Made with FlippingBook
RkJQdWJsaXNoZXIy MTEyMQ==